Jednym z najważniejszych wydarzeń w działalności orkiestry w 2018 r. był dziewięciodniowy wyjazd członków orkiestry i zespołu mażoretek na półwysep Gargano w regionie Apulii.
Już na początku 2018 r. Zarząd orkiestry podjął starania w celu zorganizowania wyjazdu do Sanktuarium Świętego Michała Archanioła na Monte Sant’ Angelo na wzgórzu Gargano we Włoszech. Współpraca z zakonem księży Michalitów i sióstr Michalitek w Miejscu Piastowym i Gargano, a także z władzami Gminy Miejsce Piastowe zaowocowała realizacją tego przedsięwzięcia. Była to dla orkiestry pielgrzymka do kolebki zgromadzeń Św. Michała Archanioła, założonych przez bł. ks. Bronisława Markiewicza, inicjatora pierwszej orkiestry dętej w Miejscu Piastowym.
Wyjazd odbył się w dniach 31 sierpnia – 8 września 2018 r. i był uwieńczeniem jubileuszu 120 lat istnienia orkiestry. Podczas pobytu zespół przywitał się muzyką z mieszkańcami kilkukrotnie maszerując ulicami i koncertując w miasteczku Monte Sant’ Angelo. Orkiestra tak spodobała się mieszkańcom, że przez cały czas pobytu na ulicach do uszu jej członków docierały fragmenty rozmów o koncercie i samym zespole. Ponadto, uczestnicy wycieczki zwiedzili również zakątki pięknego regionu Apulii, m. in. skalne miasto Materę, która stanowiła scenerię do filmu „Pasja” Mela Gibsona i urokliwe Alberobello, wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wyjazd był także okazją do nawiedzenia sanktuarium św. Ojca Pio w San Giovanni Rotondo oraz zwiedzenia San Marino, Rimini i Padwy w drodze powrotnej. Wyjazd okazał się niezapomnianym przeżyciem dla członków orkiestry i pozostanie na wiele lat na kartach kronik działalności zespołu.
Z muzyką u Archanioła
Jest coś niezwykłego w Grocie Objawień świętego Michała Archanioła na wzgórzu Gargano, co sprawia, że nawet największy sceptyk wychodzi z niej poruszony. Być może to ta szczególna, mistyczna atmosfera Groty, która jak głosi legenda, nie została poświęcona ręką ludzką, ale przez samego Archanioła lub historia czterech cudownych objawień św. Michała, o których można usłyszeć w tamtejszym sanktuarium. Ciężko to ująć słowami, ale kto chociaż raz odwiedził Monte Sant’ Angelo i wszedł do Groty, wie, o czym mowa.
Wiedzą to już także członkowie Orkiestry Dętej Gminy Miejsce Piastowe, która nareszcie zrealizowała swój wielki plan i odwiedziła Bazylikę św. Michała Archanioła w Monte Sant’ Angelo. Pomysł wycieczki do Włoch i pielgrzymki na Gargano zrodził się już kilka lat temu, ale realnych kształtów przybrał dopiero po koncercie jubileuszowym w sierpniu ubiegłego roku. Udało się namówić do współpracy księży Michalitów z kościoła na Górce, którzy skontaktowali zarząd orkiestry ze swoimi odpowiednikami we Włoszech, ale przede wszystkim w roku jubileuszowym pojawiły się środki finansowe, które pozwoliły realnie myśleć o uruchomieniu planu „Gargano 2018”. Obok nagrody od Wójta Gminy Miejsce Piastowe, zostaliśmy także wyróżnieni przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Do tego środki zebrane na koncie Orkiestry, honoraria za koncerty plus składki własne członków oraz niewielkie wsparcie zewnętrznych sponsorów dały nam pewność, że tym razem na pewno się uda. Zarząd Orkiestry przez okrągły rok mocno pracował nad tym, żeby plan wycieczki był zapięty na ostatni guzik, aż wreszcie w piątek 31 sierpnia, około 16:30, wyruszyliśmy jak zwykle spod remizy w Miejscu Piastowym. Ekipa była tym razem wyjątkowo silna – 30 członków orkiestry, 15 mażoretek, opieka pielęgniarska, plus wsparcie z Gminy w osobach Przewodniczącego Rady Gminy, Wiktora Skwary oraz Izabeli Półchłopek.
Dotarliśmy na miejsce, w sobotę 1 września około 19:30. Trzeba tu podkreślić, że wzgórze Gargano wznosi się na wysokość 856 metrów, a prowadzi do niego niezwykle malownicza droga, pełna widowiskowych serpentyn z kierunku miasteczek Mattinata i Manfredonia. Sam Dom Pielgrzyma w Monte Sant’ Angelo, w którym nocowaliśmy przez kilka kolejnych dni, jest również nietypowy, bo recepcja mieści się na najwyższym, szóstym piętrze, na które wchodzi się wprost z ulicy. Pozostała część hotelowa jest wybudowana we wnętrzu góry i dopiero zjeżdżając na niższe poziomy czuje się przestrzeń budynku, ukrytą na pierwszy rzut oka w niepozornym hallu wejściowym. Poziom energii po 27 godzinach spędzonych w autokarze, nie licząc krótkich postojów, nie był specjalnie wysoki. Każdy marzył już tylko o ciepłym prysznicu i rozprostowaniu nóg na wygodnym łóżku. Dlatego, wieczór po zakwaterowaniu w pokojach był przeznaczony już tylko na regenerację i wypoczynek.
Ale za to niedziela była dla nas! Zaczęliśmy od porządnego przywitania się z mieszkańcami Monte Sant’ Angelo. Gdyby wtedy ktoś jeszcze nie słyszał, że właśnie w gości przyjechała orkiestra z Polski, to po naszym przemarszu ulicami miasta z muzyką, musztrą paradną i pokazem mażoretek, nikt już nie miał wątpliwości skąd nagle tyle zamieszania w spokojnym przecież miasteczku. I to wszystko przed dzwonami wybijającymi południe! Dodatkowo, podczas naszego przemarszu miała miejsce ciekawa historia, pokazująca po raz kolejny jak prawdziwe jest powiedzenie, że świat jest jednak zaskakująco mały. Podczas parady, po kilku chwilach zebrał się wokół nas spory tłum. Jedni robili zdjęcia, inni pytali skąd jesteśmy, jeszcze inni po prostu stali i przyglądali się. Była też w tłumie kobieta z małą dziewczynką, której bardzo spodobały się stroje i taniec naszych mażoretek. Jak się później okazało, dziewczynka ma na imię Sophia a jej wujek uczył się w Niższym Seminarium Duchownym w Miejscu Piastowym. Jej mama Kasia pracuje i mieszka obecnie w Monte Sant’Angelo i przyszła zobaczyć jak prezentuje się Orkiestra Dęta z Miejsca Piastowego. Sophii tak bardzo spodobały się mażoretki, że odwiedziła nas z mamą jeszcze dwa razy i nawet miała okazję zatańczyć z dziewczynami podczas koncertu głównego.
Po tak hucznym otwarciu, przyszedł czas na wyciszenie i zapoznanie się z tajemnicami Groty Świętego Michała Archanioła. Bazylika z Sanktuarium znajduje się zaledwie kilka kroków od Domu Pielgrzyma, więc mieliśmy sporo czasu, żeby po obiedzie wyruszyć na Mszę Świętą w grocie, którą odprawił, specjalnie dla nas po polsku, ksiądz Marek Arciszewski, przełożony domu zakonnego Michalitów w Monte Sant’Angelo. Wcześniej, dzięki księdzu Marcinowi Piórkowskiemu, mieliśmy okazję posłuchać genezy kultu św. Michała na wzgórzu Gargano, historii objawień oraz związków księży Michalitów z tym miejscem. A bezpośrednio po mszy, wskoczyliśmy w galowe stroje i tuż przed wejściem Sanktuarium, w naturalnej akustyce murów Bazyliki zaprezentowaliśmy się z godzinnym koncertem dla mieszkańców Monte Sant’ Angelo. Z solowym popisem na harmonijce ustnej w utworze „Funiculi, Funicula” wystąpił Paweł Mercik.
Następnego dnia, w poniedziałek, wstaliśmy, kiedy jeszcze wszystkie włoskie koguty smacznie spały i około 5 rano wyruszyliśmy do oddalonej o niecałe 200 km Matery, uważanej za jedno z najstarszych miast na świecie. Na miejscu zwiedziliśmy przede wszystkim historyczną część miasta, zwaną Sassi, z unikatowymi domami wydrążonymi w skałach i wąwozach, wpisanymi na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Warto dodać, że w Materze kręcono wiele scen do filmu „Pasja” Mela Gibsona, a miasto bez szczególnych zabiegów scenograficznych z powodzeniem odgrywało Jerozolimę.
Z Matery wyruszyliśmy do położonego o nieco ponad godzinę drogi miasteczka Alberobello w prowincji Bari. Tam, prowadzeni przez włoskiego przewodnika, zobaczyliśmy na własne oczy coś, co na pierwszy rzut oka przypomina wioskę smerfów. Powitało nas około 1,5 tysiąca małych domków, zwanych „trulli”, zbudowanych na planie koła i zwieńczonych stożkowymi dachami z kamienia, z białymi ścianami przyozdobionymi donicami kolorowych kwiatów. To magiczne miejsce, także można znaleźć na liście UNESCO. Po powrocie do Monte Sant’ Angelo przyszedł czas na rekonesans po miasteczku – każdy miał czas dla siebie, na spacery, zrobienie zakupów czy po prostu delektowanie się urokami południowej Italii przy lampce dobrego wina.
Kolejny dzień to już czysty relaks na plaży w Vieste nad Morzem Adriatyckim, odległej o około 55 km od Monte Sant’ Angelo. Czas zleciał nam jak z bicza, zdążyliśmy się ładnie opalić a niektórzy wręcz upiec, pograliśmy w wodną siatkówkę i zrobiliśmy kilka sesji zdjęciowych pod białymi, wapiennymi skałami Vieste. Powrót na Gargano był przewidziany na godziny popołudniowe, ale nikt z tego powodu nie narzekał, bo kolejny dzień – środa – też stał pod znakiem plażingu, chociaż tym razem już w miasteczku Manfredonia.
Jednak zanim rozłożyliśmy się ponownie na plaży, najpierw odwiedziliśmy Sanktuarium świętego ojca Pio z Pietrelciny w San Giovanni Rotondo. Sama świątynia robi wrażenie artyzmem wykonania i ogromem pracy włożonej w upamiętnienie postaci ojca Pio. Zdecydowanie warto zobaczyć chociażby historię jego życia uwiecznioną na serii misternie stworzonych mozaik we wnętrzu sanktuarium.
Na plaży w Manfredonii dokończyliśmy mecz wodnej siatkówki, dopracowaliśmy opalenizny, popróbowaliśmy oryginalnej włoskiej pizzy i trzeba było znowu wracać na wzgórze Gargano, bo to był niestety już ostatni nasz nocleg w Casa del Pellegrino. Dzięki siostrze Edycie Golińskiej ze Zgromadzenia Michalitek, mieliśmy jeszcze okazję zwiedzić niezwykłe muzeum w podziemiach Sanktuarium Michała Archanioła – miejsce, gdzie nie tak łatwo wejść o każdej porze dnia. A w czasie kolacji, zabraliśmy kilka trąb, trąbek i trochę drewnianego sprzętu, żeby podziękować paniom na recepcji i personelowi w kuchni za to, że wytrzymali z nami te kilka dni. Jak to mówią, czasem najlepsze są imprezy bez żadnego planu, więc spontanicznie, tak jak staliśmy, wyszliśmy z instrumentami na ulice Monte Sant’ Angelo i zagraliśmy jeszcze godzinny koncert przy świetle ulicznych latarni. W końcu, skoro rozpoczęliśmy nasz pobyt głośnym akcentem, nie wypadało go zakończyć po cichu.
I tak zakończył się nasz pobyt u świętego Michała Archanioła na wzgórzu Gargano, ale nie był to wcale koniec wycieczki. Wcześnie rano, w czwartek, zapakowaliśmy instrumenty, bagaże i wszystkie swoje rzeczy do autokaru i wyruszyliśmy w stronę San Marino. Droga była długa, bo mieliśmy do zrobienia ponad 500 km, ale warto było zobaczyć miasto z perspektywy Monte Titano, najwyższego punktu w tym kraju, położonego na wysokości prawie 750 m. Poza tym była okazja do pospacerowania wąskimi uliczkami, zrobienia niewielkich zakupów, a nawet do degustacji win, z których San Marino słynie.
Kolejnym przystankiem na naszej trasie było Rimini, oddalone o niecałą godzinę drogi od San Marino. Tam, najpierw większe zakupy w jednym z hipermarketów na przedmieściach, po czym kolacja, rzut oka na pobliską plażę i ostatni na włoskiej ziemi nocleg w hotelu. Grafik był wciąż napięty, bo już następnego dnia, w piątek, po śniadaniu – wyjechaliśmy dalej na północ, w kierunku Padwy.
Padwę dzieli od Rimini około 230 km, więc znowu można było dospać w autokarze. W Padwie jest kilka miejsc, których nie można pominąć. To przede wszystkim Piazza del Duomo z katedrą świętego Antoniego i bazyliką świętej Justyny oraz Uniwersytet Padewski, jeden z najstarszych w Europie. Kilka godzin spaceru po mieście i około 14:00, powrót na trasę via Polonia. Po drodze jeszcze tylko dłuższy postój na obiadokolację w Słowenii plus kilka przystanków na rozprostowanie kości i skorzystanie z toalety. Po całonocnej jeździe, wczesnym rankiem, w sobotę 8 września zameldowaliśmy się szczęśliwie pod remizą w Miejscu Piastowym.
Tak oto, podróż do Włoch – druga już w historii Orkiestry Dętej z Miejsca Piastowego – dobiegła końca. Główny punkt wycieczki – Bazylika świętego Michała Archanioła w Monte Sant’ Angelo zrobiła na wszystkich ogromne wrażenie. Zresztą nie tylko sama Grota, ale całe miasteczko, droga na wzgórze, widoki ze szczytu i sposób, w jaki przyjęli nas mieszkańcy – naprawdę nie chciało się stamtąd wyjeżdżać. To prawdziwa perła w koronie zakonu Michalitów i aż dziwne, że u nas w Miejscu Piastowym, tak niewiele słyszy się o tym miejscu. Gdyby nie peregrynacja figury św. Michała kilka lat temu, Gargano byłoby zupełnie nieodkrytą ziemią.
Na koniec, szczególne podziękowania od zarządu Orkiestry, za wydatną pomoc w zrealizowaniu tego wymagającego przedsięwzięcia, należą się:
- księżom Michalitom za pomoc w nawiązaniu kontaktu z kierownictwem Sanktuarium Monte Sant’Angelo,
- księdzu rektorowi Władysławowi Suchemu, za zarezerwowanie terminu i wyrażenie zgody na przyjazd orkiestry z Miejsca Piastowego,
- siostrze Edycie Golińskiej za wspaniałą gościnę i serdeczne przyjęcie w Domu Pielgrzyma,
- Wójtowi Gminy Miejsce Piastowe, Markowi Klarze i wszystkim ofiarodawcom za przekazanie części środków na pokrycie kosztów wyjazdu,
- wszystkim orkiestrantom i pozostałym członkom wycieczki za świetną atmosferę na trasie.
Janusz Sznajder